Dnia 15 września bieżącego roku odbyła się wycieczka klasy IV TMRiA wraz z opiekunami panem Bogdanem Stelmachem i wychowawcą klasy panią Margaretą Stelmach nad Jezioro Solińskie nazywane przez mieszkańców tej niewielkiej miejscowości „morzem Bieszczadzkim”. Nadrzędnym celem wycieczki było zapoznanie się ze sposobem produkcji energii elektrycznej w elektrowni wodnej oraz poznanie bliżej samej zapory.
Jadąc autokarem zwracaliśmy uwagę na krajobraz, który w miarę oddalania się od szkoły zmieniał się z równinnego w górzysty. Na miejscu byliśmy koło godziny 11:00, po wyjściu z autokaru dało się odczuć niższą temperaturę powierza i charakterystyczny dla gór chłód. O godzinie 11:20 w punkcie informacyjnym czekał już na nas przewodnik, który wprowadził nas na teren należący do elektrowni. W pierwszym etapie zwiedzania zapoznaliśmy się z historią powstania Zespołu Elektrowni Wodnych Solina-Myczkowce w formie filmu, który został nam wyświetlony. Zespół Elektrowni powstał w latach 60 XX wieku, dzięki czemu możliwa była ochrona Doliny Sanu przed licznymi powodziami. Śmiało można rzec, że Zapora w Solinie jest sztucznym zbiornikiem retencyjnym, który robi spore wrażenie i jest bezapelacyjnie największą atrakcją Jeziora Solińskiego. Ma 82 m wysokości i 664 m długości, co czyni ją najwyższą taką instalacją w Polsce. Budowa zapory trwała 8 lat i pracowało przy niej ponad 2 tysiące osób. Oficjalnie została oddana do użytku 20 lipca 1968 roku i znajduje się na rzece San. Powierzchnia jeziora wynosi 22 km2 i ma największą w Polsce pojemność – 472 mln m³. Maksymalna głębokość zbiornika to 60 m, bezpośrednio przy samej zaporze. Skutkiem tak dużych inwestycji było wysiedlenie ludzi i zatopienie kilku wsi, w tym: wieś Solina, Teleśnica, Sanna, Horodek, Sokole, Chrewt i duża część wsi Wołkowyja. Kolejnym etapem po obejrzeniu filmu było wejście na teren samej elektrowni, gdzie mogliśmy dokładnie zobaczyć zaporę i jej podziemie oraz z bliska przyjrzeć się urządzeniom, które pracują w elektrowni.
Następnym krokiem naszej wycieczki było przespacerowanie się po zaporze. Po przekroczeniu bramki i wejściu na zaporę uwagę przykuwa „osiatkowane” wzgórze. Ta siatka ma za zadanie spowolnić erozję skarpy, a przy okazji chronić głowy turystów przed spadającymi okruchami skalnymi. Dopiero kilkanaście metrów dalej otwiera się urocza panorama na Jezioro Solińskie, gdzie możemy zauważyć z jednej strony budynki hydroelektrowni, nad naszymi głowami gondole, a po drugiej stronie zapory znajduje się przystań statków, kąpielisko oraz liczne restauracje.
Tego dnia pogoda dopisała, chociaż było pochmurnie ale najważniejsze, że deszcz nie padał. Po zwiedzeniu Soliny zadowoleni i pełni wrażeń udaliśmy się w drogę powrotną.
Margareta Stelmach